Stolica regionu to w zasadzie malutkie miasteczko. Byliśmy bardzo zaskoczeni totalną pustką w centrum miasta pod koniec sierpnia, zwłaszcza, że nadal jeszcze trwały wakacje.
Mimo niewielkiego rozmiaru jest tu parę obowiązkowych punktów na trasie po regionie.
Pierwszy to PIWNICE RAKOCZEGO na głównym placu, w samym centrum miasteczka.
Jeżeli poruszacie się autem to polecamy zostawić auto na darmowym parkingu przy pobliskiej synagodze.
Zwiedzanie piwnic nie zajmuje dużo czasu, a zamiast biletu należy kupić wino ze sklepiku, z którego schodzi się do piwnic.
Wejście widać na pierwszym zdjęciu (BORTERASZ), idziecie schodami na górę gdzie na tarasie możecie degustować wino lub właśnie zejść do sklepiku i dalej do piwnic.
Kiedy otwarte?
Według google piwnice otwarte są jedynie w piątek, sobotę i niedzielę, ale my byliśmy tam w środę i nie było problemu. Zwiedzać można mniej więcej między 11:00-19:00.
Co w piwnicach?
Schodząc na dół, dojdziecie w pierwszej kolejności do tzw. komnaty rycerskiej, w której do dzisiaj od czasu do czasu odbywają się uroczyste degustacje. Podobno właśnie w tej komnacie, w 1526 roku, podczas licznych toastów, został na króla wybrany Jan Zápolya. Długość piwnic to około 1,5 km, a wszystkie ściany pokryte są pleśnią, nadając winu odpowiednią jakość. Spacerując przez długi korytarz możecie zobaczyć przechowywane tam od lat beczki i butelki z winem.
Więcej info na stronie
https://tokajhetszolo.com/pl/piwnica_rakoczi
Drugim punktem obowiązkowym z ścisłym centrum miasteczka jest MUZEUM REGIONU TOKAJ.
Całe muzeum to cztery kondygnacje, w tym piwnica, które przybliżają całą historię tego terenu, począwszy od archeologicznych wykopalisk pierwszych ludzi, którzy tam mieszkali i geologicznego przedstawienia pobliskiego wzgórza, które było kiedyś wulkanem, przez piwniczkę z wystawą niektórych narzędzi służących kiedyś do wytwarzania wina i sortowania gron oraz historię kopalni kiedyś się tu znajdujących, po wystawę etnograficzną na najwyższym piętrze.
Na pierwszym piętrze znajdziecie też kolekcję ikon i różnych dewocjonaliów zbieranych przez tutejszego księdza przez większą część XX wieku.
Nie jest to interaktywne ani nowoczesne muzeum, ale warto tu przyjść choćby dla zabicia czasu. Najwięcej dowiecie się z broszurek, które dostaniecie kupując bilet. Do wyboru jest kilka języków, w tym polski. Bilet nie jest drogi.
Koszt za osobę dorosłą to około 15 zł, a dla dziecka niecałe 10 zł.
Leave a Comment